Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic Stowarzyszenie Miłośników Historii Szczekocin i Okolic

Andrzej Orliński. Z dawnej prasy. Goleniowy w 1859 roku

Utworzono dnia 17.05.2020
Czcionka:

Andrzej Orliński

Z dawnej prasy

W ramach cyklu „Z dawnej prasy” przypominamy artykuły z prasy krajowej, które ukazywały się w czasach minionych, niekiedy bardzo odległych i dotyczyły Szczekocin i najbliższej okolicy. Archiwum Stowarzyszenia Miłośników Historii Szczekocin i Okolic zgromadziło pokaźną ilość materiału źródłowego. To wynik kwerendy prowadzonej przez członków Stowarzyszenia.

Goleniowy – rok 1859

            Czytelnia Niedzielna – katolicko-patriotyczny tygodnik ukazujący się w początkach drugiej połowy XIX wieku w Warszawie, zamieścił w listopadzie 1859 roku artykuł „Krzyż biały na mogile”. To tekst, który można zakwalifikować, jako przypowieść moralną. Autor, niewymieniony niestety z nazwiska, opisuje wrażenia z pobytu, w roku 1847 we wsi Goleniowy, nieopodal Szczekocin. W roku, w którym ukazał się artykuł Goleniowy same były siedzibą władzy gminnej, a rozciągała się ona nawet na dość znaczną część naszego miasta. Szczekocińskie Przedmieście, prawobrzeżna część naszego miasta, dziś powszechnie nazywana Zarzeczem, odłączona zawieruchami dziejowymi od miasta, podlegała bowiem wtedy administracyjnej władzy wójta goleniowskiego.

            Bardzo malowniczy obraz Goleniów maluje nam autor artykułu: „ … środkiem jej [wsi] idzie trakt bity, ponad traktem 46 chatek włościańskich w rząd ustawionych tworzą jakby ulicę …”. Patrząc na dzisiejsze Goleniowy, dziwnym się też wydaje, że autor lokuje je nad brzegiem Pilicy. Nad rzeką ulokował też folwark z dworem, a obok kościołek murowany z dwoma wieżami i obok niego dawny cmentarz. Obrazu dopełniają widniejące w oddali „białe skały, a na ich szczycie dęby rozłożyste jakby królowie w koronach”. I tu dochodzimy do wniosku, że niestety autor dał się ponieść literackiej fantazji. Zamiast dać rzeczywisty opis, stworzył sielski obrazek na potrzeby snutej przypowieści.

            Miejmy nadzieję, że chociaż opowieść o Wojciechu Jastrzębskim, goleniowskim ekonomie z pierwszej połowy XIX wieku okaże się prawdziwa. Z opowieści ówczesnych mieszkańców dowiadujemy się, że Jastrzębski, ekonom o złotym sercu, gospodarzył w folwarku goleniowskim przez 20 lat.  Z pobieżnych wyliczeń wnioskować można, że działo się to, gdy folwark Goleniowy należał do szczekocińskich dóbr Urszuli Dembińskiej.

            Przybył Wojciech Jastrzębski do Goleniów na początku XIX wieku. Wdowiec, bez dzieci, zamieszkał we dworze. Dla włościan goleniowskich był prawdziwym ojcem. Sprawiedliwy i wyrozumiały. Umiał pośredniczyć między panem a włościanami załatwiając wiele istotnych dla społeczności Goleniów spraw. Kojarzył małżeństwa i trzymał chłopskie dzieci do chrztu. Zapewnił mieszkańcom opiekę medyczną i z własnych funduszy finansował naukę czytania i pisania chłopskich dzieci.

            Po śmierci Wojciecha cała gromada, z własnych funduszy, wystawiła na przykościelnym cmentarzu, na jego grobie, okazały krzyż z białego, ciosanego kamienia. Pod tym krzyżem spotkał autor w roku 1847 modlących się włościan i od najstarszych z nich usłyszał wzruszającą opowieść, zamieszczoną dwanaście lat później w Czytelni Niedzielnej.

            Przypominam ten tekst z nadzieją, że być może przechowywana jest wśród mieszkańców Goleniów opowieść o Wojciechu Jastrzębcu i białym, okazałym krzyżu na jego grobie. Choć jest też bardzo prawdopodobne, że autor wymyśloną opowieść tylko umiejscowił w naszych stronach i nazwy: Goleniowy, Szczekociny, rzeka Pilica znalazły się w niej przypadkiem.

Artykuł zamieszczony w Echo Szczekocin nr 3(106)/2020

Goleniowy w 1859 roku

Utworzono dnia 17.05.2020, 11:57

Imieniny

Zegar

Pogoda

Zaprzyjaźnione Instytucje

Archiwa Społeczne